sobota, 12 listopada 2011

Chciałaby choć na chwilę przestać istnieć.



Ręce zatrzęsły się jej przeraźliwie, cofnęła się do tyłu. Uderzyła plecami w ścianę i osunęła się po niej na podłogę. Podciągnęła nogi pod brodę i zakołysała swoim ciałem do przodu i do tyłu. Nie mogła złapać oddechu i opanować dreszczy. Mocno przycisnęła dłonie do uszu i z całych sił próbowała się skupić na wspomnieniach, wracając do momentów z przed wielu dni. Chciała tylko by nastąpiła głucha cisza i wszystko zniknęło, żeby istniała tylko przeszłość.
Przeżywała to nieustannie. Zmagała się z tym, budząc się zmęczona  i z trudem zasypiając. Nie wiedziała już, co jest prawdą, a co nie. Nie potrafiła przemóc się i uparcie wierzyć, gdyż pomału docierało do niej to, że tak naprawdę nie ma żadnych ku temu powodów. Wszystko skończyło się tak samo szybko i bezmyślnie, jak nieoczekiwanie on pojawił się w jej życiu. Na wspomnienie ich pierwszego spotkania zamykała powieki. Za każdym razem wydawało się jej, że dobrze go zna, a tym czasem musiała się przyznać przed samą sobą, że w rzeczywistości ma niewielkie pojęcie o tym, czego mu potrzeba i w jaki sposób chciałby to osiągnąć. Była idiotką, która na dodatek okrutnie się zakochała.

 



Chciałaby choć na chwilę przestać istnieć.







a teraz parę zdjęć z czwartkowej wycieczki. ; )) 











sobota, 3 września 2011

niech się kręci cały świat.!







stracisz czas, ze mną dziś.

wpadnijmy w melancholię,
zróbmy tak żeby nic nie zapomnieć z tego
i jutro nam będzie wstyd,
lecz  teraz chodź, nie mów nic.!
 
i niech stanie w miejscu czas,
nikt nie patrzy na mnie tak jak Ty.
niech się kręci cały świat,
zawsze niech już będzie tak, jak dziś.!















sobota, 27 sierpnia 2011

niemożliwość.



łiii. w końcu zakupy.
uwielbiam to.
nie ma nic wspanialszego.
i love. <33

z siostrą. ;*




Stałam na krawędzi dachu. Płuca wypełniłam oddechem wiatru. Oparłam się na nim. Delektując wolnością, leciałam. Dzieliłam radość z ptakami. Chciałam je dogonić. Wzbić się. Odlecieć, poza horyzont. Tam, gdzie słońce rozpoczyna swą wspinaczkę. Przed siebie. Bez celu. Z zachwytem. By czuć na ciele powiew marzeń. Niezwykłych, nieprawdopodobnie pięknych, utopijnych, niemożliwych... Otworzyłam oczy. Słońce przyklejone do okna, ogrzewa moją twarz. Mimo to ciało oblał zimny pot niemożliwości, braku wiary, pytań... Dlaczego? Dzierżę dusze w materialnym grobie. Wypełniając ją próżnymi myślami. A ona robi się pusta. Po cichu zagłuszam jej zmysły. Brak mi wiary. Dlaczego?! Przecież wystarczy uwierzyć w niemożliwość, nieprawdopodobieństwo, niezwykłość. I czekać. I wsłuchać się. W ciszę. I słyszeć. Ciche cuda zlatujące z nieba. Tak, by zwykłym było niezwykłe, kochając, zaufać wierze. I nie myśleć. "Myślenie zabija poznanie", wiarę, zmysły duszy... I wzbić się, by dotknąć marzeń.












piątek, 19 sierpnia 2011

dziwny stan.





 
Mam dziwny dzień. Nic mi się nie chcę. Dosłownie. Cały czas leżę i czuję, że mogę tu skonać. Dawno nie miałam doła. Zastanawiam się czym to jest spowodowane. W sumie ostatnio wszystko się komplikowało, ale wydawało mi się, że dam sobie z tym radę. Widocznie się myliłam. Muszę jakoś ogarnąć myśli i uporać się z tym wszystkim, choć sama nie wiem jak. Nawet nie wiem od czego zacząć. Tyle tego jest… Jedyne czego jestem pewna w stu procentach to, to że miłość nigdy nie była mi pisana. Dziwne uczucie. Dawno przestałam w nie wierzyć. Może to chore, ale tak właśnie jest. Ono dla mnie nie istnieje. Pewnie zastanawiacie się czemu. Ale odpowiedź na to pytanie zostawię dla siebie…
 

Patrzę właśnie w okno. Widzę, że świat obrał dziwną barwę. – ciemno pomarańczową. To pewnie przez te chmury, a za nimi słońce, które chce się przez nie przebić, lecz na marne... Właśnie tak teraz się czuję. Tak samo jak Ten ponury świat i to słońce, które mimo starań nic nie jest w stanie zdziałać.






a teraz parę fotek, robione niestety już popsutą lustrzanką. ;/










sobota, 13 sierpnia 2011

i love góry.!







Parę dni temu wróciłam z wypoczynku.
i love góry.!  <33
strasznie mi się podobało.
byłam razem z moją stukniętą kuzynką. ;D
więc nudno nam nie było.
mam parę fotek.
ale niestety robione zwykłą cyfrówką.
bo moje kochanie się popsuło. ;/




Dobrze gdzieś jest wyjechać na to parę dni. Oderwać się od codzienności. Od miejsca i od ludzi, którzy mają zły wpływ na twoje  życie. Zapomnieć o niektórych sytuacjach. Zacząć tam na nowo choć na krótki czas… dobrze mi to zrobiło. Ten wyjazd. O to mi chodziło. Odizolowałam się tam od szarej rzeczywistości, nie myślałam o problem ach, które tu zostawiałam i po prostu się dobrze bawiłam. Szybko minęło, ale wspomnienia zostaną na bardzo długo. ;)




Targały nią dziwne uczucia. Odpływała. Jej umysł był w zupełnie innym miejscu. To takie zabawne. Stała oparta o ścianę i przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z nim. Mimo, że byli ze sobą blisko, należał do trudnych osób. Jej pierwsze związane z nim wspomnienie.? Nie umiałaby go wskazać. Tyle ich było. Wydawał się być nieodłączną częścią jej życia.




"Jeśli chcesz naprawić świat, najpierw musisz przyjrzeć się sobie i zmienić się. Zacznij od tego gościa, którego widzisz w lustrze – czyli od siebie!" - Michael Jackson.





















poniedziałek, 20 czerwca 2011

cześć.



Sama nie wiedziała jak to wytłumaczyć.

Podczas dnia, w świetle słonecznym tryskała energią, zarażała śmiechem. To ona pocieszała innych, mówiła że będzie dobrze.
A gdy tylko słońce chowało się za horyzont, chęć do życia gasła. Radość wypalała się. Mina stopniowo smutniała. I nie tylko mina, bowiem cała jej dusza płakała, coś żałośnie w niej krzyczało. Dla innych ten krzyk był cichszy niż jakiekolwiek szept. Wręcz milczał. Cała żałość, rozpacz, żal chowały się w jej środku. Nie potrafiła przelać nawet drobinki tych uczuć na kogoś innego, by było lżej. Nie tylko dlatego, że nie chciała ranić innych. Nie wiedziała też jak to zrobić, a czasami pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego- pozbyć się tego co rozsypuje jej duszę, serce, ją całą na kawałeczki. 










kurtka - new yorker
sweter - new yorker
spodnie - cropp
buty - ccc
pierścionek - new yorker